Kiedy ukochany podczas Twojego firmowego wyjazdu kupuje elektryczny grill, oznacza to, że chce Ci coś przekazać.
Są dwie opcje: albo chce Ci coś upichcić, albo chce żebyś Ty coś upichciła. Jedno zaś jest pewne- lunch będzie pyszny.
To co jest do zrobienia to: zamarynowanie warzyw w przyprawach na min. 2 h po czym wrzucenie ich na grill. Marynatę robimy na bazie płynnego oleju kokosowego z przyprawą do grilla, sokiem z wyciśniętej limonki, łyżką sosu teryiaki i łyżeczką syropu klonowego bądź miodu, taka w zasadzie jest pewna i najbezpieczniejsza. Ja osobiście testuję różne opcje marynaty i często wychodzi mi niezły shit, więc jeśli lubisz ryzykować proszę bardzo, a jeśli nie, skorzystaj z powyższej.
Warzywa kroimy, wrzucamy do foliowego woreczka, zalewamy marynatą, woreczek zawiązujemy, trzęsiemy zawartością i wrzucamy do lodówki na 2 godziny. Voila!
Należy pamiętać, że bakłażany przed marynowaniem trzeba koniecznie posolić i pozostawić na 15 minut, w przeciwnym wypadku będą gorzkie.
Na domowy grill można wrzucić w zasadzie wszystko co znajduje się w lodówce. Polecam bakłażany, pieczarki, portobello, boczniaki, paprykę, cebulę, czosnek (w całości, wystarczy obciąć końcówkę z dwóch stron i posmarować olejem), pomidory (również w całości po odcięciu końcówek), cukinię, kabaczek, szparagi, kukurydzę. Ziemniaczki czy bataty też wyjdą ok, ale trzeba poświęcić im nieco więcej czasu niż innym warzywom.