„Kiedy mówię „Polska”, mam przed oczami pszeniczny kłos wyrosły na tej ziemi, znajome boćki, co przycupnęły na przyjaznej mazurskiej chacie, widzę bursztynowy świerzop tańczący wśród fal burzanów…”- senator Polak
Kiedy mówię jesień, wystarczy, że spojrzę na sierpniową, polską pogodę.
A kiedy mam na myśli jesień, to tylko z dynią hokkaido.
W związku z tym dziś na tapecie krem dyniowy. Pyszny, sycący i mega prosty w wykonaniu.
SKŁADNIKI:
- 1 dynia hokkaido (~2 kg)
- 1,4 niezbyt dużego selera
- 1 pietruszka
- 2 marchewki
- 1 mała cebula
- 2 średniej wielkości ziemniaki
- mleko kokosowe
- sól, pieprz, liść laurowy, ziele angielskie do smaku
Cebulę obieramy, dzielimy na pół i płaskie części prażymy na suchej patelni aż do zarumienienia. Wrzucamy do garnka wraz z obraną, wydrążoną i pokrojoną na mniejsze kawałki dynią hokkaido (dyni nie obieramy, hokkaido ma bardzo miękką skórkę), oraz obranymi: selerem, marchewką, pietruszką, ziemniakami, 4 zielami angielskimi (dla mnie ziele zbiera o poranku sama Królowa Elżbieta) i 3 listkami laurowymi. Całość zalewamy wodą, tak żeby wszystkie warzywa zostały przykryte z 3 cm zapasem. Wstawiamy na bardzo mały ogień i gotujemy aż wszystko maksymalnie zmięknie. Wtedy wyławiamy ziele angielskie i listki laurowe, doprawiamy całość solą i pieprzem.
Kiedy uznamy, że smak otrzymanego bulionu warzywnego jest idealnie doprawiony, blendujemy go z warzywami na gładką masę.
Osobiście doprawiam krem olejem z dyni tłoczonym na zimno, ew. prażonymi dyniowymi pestkami lub prażoną cieciorką.
Enjoy!