Tak już jestem zbudowana, że kiedy przychodzi jesień, to od razu tracę 70% wigoru. Uśmiech znika mi z twarzy, spałabym niczym niedźwiedź po 16 h na dobę, wszystko mnie irytuje, schodzi opalenizna, muszę suplementować więcej witamin, nic mi się nie chce i w ogóle cycki opadają. W tym roku powrót do jako takiej normalności zajął mi prawie 3 tygodnie. Dla jednych to dużo, dla mnie gdzieś tak w granicach normy, pewnie tylko dla mojej chłopy to długo, bo ile można dzielić przestrzeń z burczącym yeti? No ile?
Grunt, że biedaczysko dał radę, a ja w tym wpisie opowiem Wam, co pomogło mi w poprawie humoru w te długie deszczowe wieczory.
- odpowiednia dawka snu- brzmi jak porada dla nierozgarniętych lasek czytających „Panią Domu”, ale w okresie jesienno- zimowym sen jest kluczowy, zwłaszcza jeśli jesteś takim niedźwiedziem jak ja. O ile w lecie chodzę wiecznie niedospana, a opalenizna sprytnie tuszuje wory pod oczami, o tyle teraz brak snu powoduje, że mam chęć mordu w oczach. Latem zwyczajnie szkoda mi czasu na sen, chciałabym zrobić na raz to i to i tamto, latam jak nakręcony samolocik, tymczasem teraz przypominam bardziej leniwca z niedowładem. 7,5 albo 9 h snu, nie mniej nie więcej. Od dawna wiadomo, że faza snu trwa 1,5h, także żeby się wyspać należy spać wielokrotność tego czasu. Przetestowałam i działa, więc puszczam dalej w eter.
- rozpieść się trochę- nowa pościel, gruby misiowaty koc, narzuta, nowe dresiwo, gruuube skarpeciochy, pachnące sole do kąpieli, świece i kadzidełka- to wszystko na pewno umili weekendowe grzanie wyrka i długie wieczorne kąpiele przed snem.
- zrób coś konstruktywnego- ja w tym roku postawiłam sobie poprzeczkę mega wysoko. Porzuciłam zarządzanie firmami i kierownicze stanowiska na rzecz programowania. Po prawie 10 latach w branży telekomunikacyjnej przebranżawiam się do IT i stawiam strony internetowe. Codziennie czę się, uczę, uczę. Siedzę przed komputerem po kilkanaście godzin dziennie. Sen i komputer, komputer i sen. A w międzyczasie piszę bloga, zarządzam Instagramem, prowadzę własną działalność gospodarczą i planuję stworzyć magazyn modowy (brakuje mi tylko nazwy, może coś fajnego przychodzi Ci do głowy?).
- ruszaj się- siłownia, sztuki walki, fitness czy joga- nieważne, ważne żeby coś ćwiczyć. U mnie niestety ta opcja będzie możliwa do zrealizowania dopiero w styczniu, bo aktualnie moim priorytetem jest nauka. Kiedy mam bardzo zmęczoną głowę zakładam nowe legginsy, które dostałam od Kuby (ciekawe czy to jakiś znak…) i lecę skalpel z Chodakowską. Te ćwiczenia to piekło 😀
- zrób wszystkie te rzeczy, na które było szkoda czasu latem- u mnie książki plus PS4 na tapecie. Kiedy tylko złapię wolną chwilę gram i czytam- nie na raz. Poleciałam już Diablo III chyba każdą z możliwych babskich postaci, a kiedy nie chce mi się grać opatulam się kocem i zatapiam się w kolejnej książce Lovecrafta.
A Ty jak sobie radzisz ze sobą w długie, jesienne wieczory?