Czasami bywa tak, że wstanie Wam się lewą nogą, a w dodatku zauważycie, że przestawialiście budzik siedemnaście razy, i jest już bardzo późno. Samopoczucie macie jakby dorwał Was w malignie sennej amator sportów analnych. Po konkretnym treningu zakwas trzyma jak u dzieci kiszonych w beczkach. Wtedy oczywiste jest, że zamiast syntetycznego żarcia trzeba rzucić na ruszt coś odżywczego z duża ilością witamin.
A, że proste ze mnie dziewczę, to i żarło będzie proste w wykonaniu i proste w podaniu, dodatkowo zajebiście dobre. Z lodówki wyjmujemy:
- świeże, dojrzałe awokado
- kostkę tofu – naturalne, wędzone lub marynowane, bez znaczenia, każde pasuje.
- sos teriyaki
- limonkę
Obieramy awokado, kroimy w paseczki. Tofu odsączamy z zalewy, kroimy w paseczki podobnej wielkości co awokado. Układamy na półmisku z sałatami, polewamy sokiem wyciśniętym z połowy limonki i skrapiamy teriyaki. Można nieco oprószyć pieprzem i solą, ale niekoniecznie. Na zdjęciu całość posypana jest płatkami drożdżowymi, ale wiem, że większość z Was nawet nie słyszała, że coś takiego istnieje, więc nie wspominam, bo spokojnie można się bez nich obejść.
Wpieprzamy ze świeżym pieczywem.
Pysznie i wegańsko.