Od kiedy pamiętam, z chłopakami kumplowało mi się dużo lepiej niż z dziewczynami.
Już w zerówce codziennie rano do moich drzwi pukał Artur, i Mateusz mieszkający w tej samej klatce co ja. Jeden brał mój worek z kapciami, drugi kuferek z kredkami, i razem szliśmy do przedszkola.
Po Arturze i Mateuszu, w podstawówce, pojawił się Michał. Spędzaliśmy razem mnóstwo czasu, dogrywając codziennie choreografię do teledysku 2 Unlimited, i kawałka „No limit”, oraz grając w planszówki. Nasz romans skończył się, kiedy pewnego październikowego dnia Michał próbował zabrać mi czapkę. Nauczona doświadczeniem, i wskazówkami od taty boksera wyjebałam mu prostego w twarz tak, aż przewrócił się w kałużę. Tata nie mówił nic o tym, że uderzony ktoś wstaje, i goni cię aż na Pocztę Polską, gdzie musisz spędzić kolejne trzy godziny aż da sobie spokój, odpuści i pójdzie do domu. Michał nie pojawiał się w szkole przez tydzień, miał dwie pizdy pod oczami, a ja wciąż bałam się, że kiedy wróci powie „Pani” co zrobiłam.
Kiedy wrócił nie powiedział nikomu, ale między nami już nie było jak dawniej.
Po Michale było jeszcze kilku chłopców, aż w liceum pojawił się Łukasz i Jakub, którzy zostali już na zawsze.
Każdy z nas robi milion swoich rzeczy, czasem nie mamy kontaktu przez rok, lub dłużej, po czym nagle go odświeżamy, i jest zupełnie tak jak przed laty. Potrafimy gadać o wszystkim i niczym, nie mamy przed sobą tajemnic, pieprzymy o wszystkich słabościach, zawirowaniach, opowiadamy bez skrępowania co u nas, i w pełni sobie ufamy.
Wczoraj umówiliśmy się w Piw pawie, i niby nic niezwykłego w tym nie było. Ja, moja siostra, i Łukasz znaleźliśmy stolik, i czekaliśmy na jak zwykle spóźnionego Jakuba, który dzwonił do nas co pięć minut, ale w barze był taki gwar, że nie słyszęliśmy niczego, co mówi.
W końcu Łukasz odebrał:
Ł: Gdzie Ty kurwa jesteś?!
J: Stoję na środku Piw Pawu !
Ł: My siedzimy przy stoliku z prawej strony baru, poszukaj nas !
J: Nie widzę Was ! Gdzie Wy jesteście?!
Ł: No przejdź się, poszukaj !
J: No chodzę i nie widzę !- dialog trwa już kilka minut.
Ł: Dobra to wyjdź przed Piw Paw, i ja po Ciebie wyjdę !
Po kilku minutach wraca: „Jakub jest w Piw Pawie, ale w tym drugim, na Żurawiej….”